Data publikacji: 2017-03-21, 06:44
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: W Polsce język publiczny staje się coraz bardziej agresywny. To uniemożliwia skuteczny dialog
Kategoria: Problemy społeczne, BIZNES
W ostatnich latach język używany w dyskursie publicznym stał się bardziej agresywny i stygmatyzujący – oceniają badacze. To utrudnia prowadzenie skutecznego dialogu – mówią organizatorzy konferencji „Język w procesie zmiany”. Podobnie jest w biznesie, gdzie efektywność firmy często zależy od skutecznej komunikacji na linii pracodawca–pracownicy. Eksperci podkreślają, że skupienie się w dialogu na rozwiązaniach zamiast na problemach może pomóc w osiągnięciu konkretnych celów.
W ostatnich latach język używany w dyskursie publicznym stał się bardziej agresywny i stygmatyzujący – oceniają badacze. To utrudnia prowadzenie skutecznego dialogu – mówią organizatorzy konferencji „Język w procesie zmiany”. Podobnie jest w biznesie, gdzie efektywność firmy często zależy od skutecznej komunikacji na linii pracodawca–pracownicy. Eksperci podkreślają, że skupienie się w dialogu na rozwiązaniach zamiast na problemach może pomóc w osiągnięciu konkretnych celów.
– W ostatnich latach widoczne jest pogarszanie się języka, przede wszystkim w sferze medialnej i politycznej, ale to przenika także do innych sfer życia – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Konrad Ciesiołkiewicz, ekspert Komitetu Dialogu Społecznego KIG.
Z raportu „Mowa nienawiści, mowa pogardy”, przygotowanego przez zespół Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji im. Stefana Batorego, wynika, że ponad 95 proc. młodych osób spotyka się w internecie z mową nienawiści. Zjawisko to widoczne jest przede wszystkim w stosunku do uchodźców i migrantów, ale brutalizowanie języka staje się coraz bardziej powszechne, niezależnie od adresata wypowiedzi.
– Konsekwencje tego są bardzo niebezpieczne. Im dłużej funkcjonujemy w takiej kulturze języka wykluczającego, tym bardziej akceptujemy nowe reguły. Ludzie deklarują również większe przyzwolenie na łamanie różnego rodzaju norm społecznych, łącznie z uciekaniem się do przemocy, dlatego konsekwencje społeczne akceptacji tego stanu rzeczy są bardzo niebezpieczne – przekonuje Ciesiołkiewicz.
Jak wskazuje ekspert, jedynym rozwiązaniem jest postawienie na konstruktywny dialog między różnymi grupami. Duża rola spoczywa na liderach opinii, zwłaszcza dziennikarzach aktywnych na portalach społecznościowych. Raport Press Institute „Dziennikarze a media społecznościowe” wskazuje, że 70 proc. dziennikarzy traktuje social media jako narzędzie bezpośredniego kontaktu ze źródłami informacji. Większość uznaje je za przydatne, a ponad 36 proc. nie wyobraża sobie bez nich pracy.
– Poza dziennikarzami wpływ na jakość dialogu mają osoby znane, powszechnie szanowane, pełniące funkcje publiczne, także menadżerowie, szefowie i właściciele firm. Od nich dużo zależy w jakości prowadzenia dialogu między różnymi grupami społecznymi. Aby zaistniał dialog, musi być spotkanie, niekiedy symboliczne. Język jest kluczem w tym dialogu, bo może wykluczać, zniechęcać i odpychać od tego spotkania. Język jest pierwszą granicą. Jeżeli zostanie ona złamana, następuje niszczenie relacji i w zasadzie zamyka się możliwość współpracy między różnymi grupami zawodowymi. Nadzieję daje fakt, że dialog jest umiejętnością, a to oznacza, że można się go uczyć i doskonalić – tłumaczy Konrad Ciesiołkiewicz.
Język ma kluczowe znaczenie także w biznesie, wpływa na zarządzanie ludźmi, ale może też pomóc w osiąganiu założonych celów. Chodzi m.in. o budowanie atmosfery współpracy, unikania konfliktów i sytuacji stresowych. Wpływ ma tu nie tylko poziom dyskursu, lecz także to, na czym strony dialogu się skupiają. Badania wskazują, że nie warto się koncentrować wyłącznie na problemie. Skupianie się na negatywnych emocjach powoduje zaś brak wiary we własne siły, niemoc i brak przekonania, że sytuację można zmienić.
– W kontrze do języka problemu chcemy pokazać, jak działa język rozwiązań. Rozmawiamy z klientem na temat tego, jak według niego powinna wyglądać jego sytuacja, co miałoby się zmienić. Takie spojrzenie, czyli przeniesienie się w tzw. preferowaną przyszłość, bardzo poszerza możliwe spektrum rozwiązań – przekonuje Małgorzata Wincenciak, psycholożka, członkini Sekcji Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniach Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Podejście skoncentrowane na rozwiązaniach – wywodzące się ze Stanów Zjednoczonych – zakłada, że źródła rozwiązań są gdzie indziej niż źródła problemu.
– Są takie momenty, kiedy problemu nie ma, kiedy jest mniej dokuczliwy. Tam szukamy zasobów do rozwiązań. Czyli źródeł mocy, umiejętności klienta, jego postaw, ludzi dookoła, którzy mogą stanowić dla niego wsparcie w zmianie – mówi Małgorzata Wincenciak.
Jak podkreśla ekspertka, rozmowa językiem rozwiązań przekłada się na większą wiarę w siebie i przekonanie o własnej skuteczności. Może mieć to zastosowanie zwłaszcza w środowisku biznesowym, wśród menadżerów i specjalistów HR.
– Nasze badania pokazują, że ludzie myślący językiem rozwiązań sami postrzegają siebie jako bardziej efektywnych. A od tego, w jaki sposób myślą o sobie i jakie mają poczucie sprawstwa, zależy też, na ile w rzeczywistości będą efektywni – wskazuje Małgorzata Wincenciak.
Wyniki badań Sekcji Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniach Polskiego Towarzystwa Psychologicznego zostaną przedstawione na konferencji „Język w procesie zmiany”, która odbędzie się w Warszawie w dniach 24–25 marca. Głównym tematem będzie rola języka w HR, zarządzaniu, terapii i polityce. Będzie to spotkanie osób, które na co dzień pomagają innym – w ochronie zdrowia, oświacie, pomocy społecznej, rozwoju osobistym, doradztwie czy zarządzaniu ludźmi.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #Problemy społeczne #BIZNES
psychologia, podejście skoncenotrowane na rozwiązaniach, dialog, język dialogu, Komitet Dialogu Społecznego, Konrad Ciesiołkiewicz, Małgorzata Wincenciak